Bezpieczeństwo dzieci w Szkołach – poważne zagrożenie na podwórkach pełnych samochodów
Przybliżmy kontekst niedawnego incydentu w Bielawie, który niepokoi społeczność. Mija właśnie tydzień od momentu, gdy 8-letnia uczennica doznała potrącenia przez samochód na terenie szkolnym. Do tego nieszczęśliwego zdarzenia przyczyniła się nauczycielka, która kierowała pojazdem. Mimo to, teren szkoły nadal jest dostępny dla ruchu samochodowego, co budzi duże niepokoje wśród mieszkańców. Rodzice uczniów czują się niepewnie i obawiają o bezpieczeństwo swoich pociech. W tej kwestii, Urząd Miasta milczy.
Sytuacja na podwórku Szkoły Podstawowej nr 4 w Bielawie budzi obawy – samochody manewrują pomiędzy bawiącymi się dziećmi. To właśnie tam doszło do tragicznego wypadku, po którym poszkodowana ośmiolatka walczy o życie w szpitalu. Po takich wydarzeniach rodzą się pytania – czy ten dramat mógł zostać uniknięty? „Uważałam ten parking za miejsce niebezpieczne. Tam jest mało przestrzeni na manewry, a dzieci często biegają nie zważając na otoczenie. To miejsce jest naprawdę niebezpieczne. Miasto powinno podjąć jakieś działania” – mówi babcia jednej z uczennic.
„Proszę spojrzeć na to miejsce. To jest plac manewrowy, ale przecież powinien być wolny od samochodów. Dzieci powinny tam bezpiecznie bawić się i uprawiać sport, a nie unikać samochodów. Ja mam dorosłe dzieci, ale gdyby były małe, to czułbym strach” – wyraża swoje obawy pan Mirosław, mieszkaniec Bielawy.
Brak odpowiedzi ze strony dyrekcji szkoły oraz gminy dodatkowo zwiększa niepokoje rodziców. W rozmowach z nami wyrażali swoje obawy, choć woleli zachować anonimowość. „Chcemy, żeby ten parking zniknął. Po tym co się stało nie może go tam być. Jesteśmy niezadowoleni jako rodzice, nic się tam nie zmienia, auta nadal tam wjeżdżają” – mówi jedna z matek. Rodzice twierdzą, że po tragicznym wypadku nie podjęto żadnych środków mających na celu poprawę bezpieczeństwa ich dzieci. Spotkanie z dyrekcją szkoły zwołane po tragedii niewiele zmieniło.